Swego czasu znalazłam, oczywiście w zasobach internetu, przepis na Benedyktynkę. Poniżej przedstawiam go i polecam.
W ubiegłym roku, po raz pierwszy, zrobiłam według niego nalewkę, chociaż paru pozycji nie mogłam dostać, to i tak wyszła nadzwyczajna.
W tym roku bazuję na świeżych ziołach. Udało mi się zdobyć sadzonki ziół, wyrosły pięknie i są teraz podstawą tej nalewki. Świeże zioła, które użyłam to mięta, tymianek, majeranek, melisa, lawenda. Reszta składników bez zmian.
- 20 g melisy,
- 10 g hyzopu lekarskiego,
- 6 g korzenia dziegiela + 2 g owocu,
- 2 g kolendry,
- 2 g miety pieprzowej,
- 2 g klacza tataraku,
- 2 g tymianku,
- 2 g kardamonu,
- 2 g gozdzikow,
- 2 g majeranku,
- 2 g wanilii,
- 2 g kwiatu muszkatolowca,
- 2 g skorki z cytryny,
- 1 g cynamonu,
- 1 g ketmii pizmowej,
- 1 g galki muszkatalowej,
- 1 g mirry,
- 1 g czarnej herbaty z cejlonu,
- 1 g jalowca,
- 1 g aloesu,
- 1 g arniki gorskiej,
- 1 g piolunu,
- 1 g kurkumy,
- 1 g kory sandalowca czerwonego,
- 1 g skorki z gorzkiej pomarańczy.
Nastaw 2, 100 ml spirytusu 95%, czas maceracji 3 dni:
- 0,30 g szafranu.
Nastaw 3, 100 ml spirytusu 95%, czas maceracji 3 dni:
- 2 g kwiatu lawendy*,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz